Jak znaleźć „złodzieja” zdjęcia w Internecie? Krok po kroku.

  1. Mam podejrzenie, że zdjęcie znalezione na stronie [PRZYKŁAD].pl jest „kradzione”.
  2. Otwieram wyszukiwarkę whois: https://www.dns.pl/cgi-bin/whois.pl (w przypadku domen .pl najlepiej szukać właśnie w tej wyszukiwarce domen, ponieważ podaje najpełniejsze informacje, w przypadku innych domen może być różnie, por. np. ten tekst).
  3. Wpisuję nazwę domenową z punkt 1, tj. [PRZYKŁAD].pl.
  4. Czytam uważnie podane informacje. Właściciel strony jest pod „ABONENT firma”.
  5. Jeśli to osoba fizyczna, sprawdzam w wyszukiwarce CEiDG, czy prowadzi działalność gospodarczą: https://prod.ceidg.gov.pl/CEIDG/CEIDG.Public.UI/Search.aspx. Jeśli osoba prawna, jednostka organizacyjna, stowarzyszenie, sprawdzam tu: https://ems.ms.gov.pl/krs/wyszukiwaniepodmiotu . Uzyskane dane mogę jeszcze ewentualnie potwierdzić, a czasem rozszerzyć o dane znajdujące się tu: https://wyszukiwarkaregon.stat.gov.pl/appBIR/index.aspx .

Jeśli tak się nie uda, to szukam na samej stronie internetowej, o którą chodzi. Czasem trzeba dłużej poszukać i dane są np. dopiero w regulaminie powieszonym na stronie w pliku PDF. Kiedy indziej znajdziemy je dopiero w serwisach społecznościowych.

Mogę też naturalnie poprosić o pomoc obsługującą mnie firmę IT. Możliwe, że postawią mi do dyspozycji jeszcze ciekawsze rozwiązania. Mogę skorzystać z komercyjnego oprogramowania. Mi chodzi jednak raczej o najprostsze narzędzie, do wykorzystania dla każdego, także dla Fotografów o podstawowej orientacji w Internecie, IT i publicznych rejestrach.

LAST BUT NOT LEAST: jeśli tylko chcesz coś z tym zrobić i działać dalej – koniecznie zachowaj ściągnięte PDF-y i zrzuty z ekranu!!! Internet to niezwykle płynna rzeczywistość. Tak, jak jutro nie będzie już na cudzej stronie Twojego zdjęcia, tak dziś niezastrzeżony abonent jutro będzie zastrzeżony, a adres w CEIDG lub członkowie zarządu w odpisie KRS się zmienią.

Jeśli nic nie poskutkuje, tzn. m.in ., kiedy „abonent” został zastrzeżony i nie podał nigdzie swoich danych na stronie internetowej, to „złodziejowi” udało się skutecznie zwiększyć nasz koszt.

W szczególności najprawdopodobniej wydobycie jego danych będzie wymagało przeprowadzenia odrębnego postępowania sądowego lub zgłoszenia „kradzieży” na policję. Jedno i drugie jest MOŻLIWE i WYKONALNE w polskim systemie prawnym. Jest jednak na tyle kłopotliwe, że zapewne odstraszy olbrzymią większość Fotografów. „Pod kreską” będą m.zd. wszystkie przypadki, w których „kradzież” dotyczy zdjęcia lub zdjęć, których korzystanie można wycenić na kwotę poniżej kilku tysięcy złotych.

Dodaj komentarz