Czy są skuteczne sposoby zabezpieczenia się przed kradzieżą zdjęcia z Internetu?

Temat wraca jak bumerang i to – we wszystkich językach świata. Po polsku można o tym poczytać na polecanej już przeze mnie polskiej stronie , ale także np. TU. Autorzy wymieniają znaki wodne (widoczne i niewidoczne), ćwiartowanie zdjęć, tworzenie dodatkowej warstwy strony internetowej, używanie ostrzeżenia o ochronie prawnoautorskiej.

Autorzy jednocześnie zwracają uwagę na to, że zdjęcia można udostępniać w sieci wyłącznie autoryzowanym użytkownikom, jak również ograniczyć udostępnianie do plików gorszej jakości, a nie w pełnej rozdzielczości.

Podobny zestaw środków technicznych, takich jak umieszczanie dodatkowej przeźroczystej grafiki, która zapisuje się na dysku zamiast właściwego zdjęcia, jak również fragmenty kodu, które wstawione do opisu grafiki uniemożliwiają korzystanie z niej na innej stronie internetowej, proponują strony niemieckie [1, 2].

Na stronie francuskiej z kolei można znaleźć fragment kodu wykluczający zapisanie zdjęcia prawym przyciskiem myszy. Ten fragment fotograf może wkleić w kod swojej strony internetowej. Autorzy jednak dalej sami zauważają, że i tak zdjęcie będzie można przesunąć ze strony internetowej na pulpit i potem zapisać.

Zarówno polscy, jak i niemieccy oraz francuscy autorzy dochodzą do jedynego słusznego wniosku, że w istocie skutecznych sposobów technicznych zabezpieczenia się przed kradzieżą zdjęcia z Internetu nie ma.

Dlatego też usług pomagających wszczynać wobec „złodziei” kroki prawne jest coraz więcej.

Obserwując od wielu lat rozwój prawa Internetu dochodzę do wniosku, że w ciągu kilku – kilkunastu lat właśnie ta dodatkowa bariera przed kradzieżą zdjęć w Internecie zadziała. Liczba tego rodzaju spraw sądowych np. w Niemczech nie jest mała. W Polsce znam już takich spraw kilkanaście.

Im większa liczba fotografów będzie realnie broniła swoich praw wykorzystując przymus państwowy, tym większa będzie świadomość, że kopiować zdjęć bez zezwolenia – a zatem i bez uiszczenia wynagrodzenia za to zezwolenie – nie wolno.

Jeśli środkom technicznym i prawnym będą towarzyszyły proponowane wyżej procedury:

  • ograniczające dostęp do zdjęć,  jak również
  • informujące o sposobie i zasadach uzyskania praw do korzystania z nich, czy
  • przypominające o tym, kto jest autorem zdjęcia

to problem m.zd. ma szansę prawie całkowicie zniknąć.

Warto także, żeby fotograf udostępniający swoje zdjęcia profesjonalnym firmom namawiał je do korzystania z wymienionych wyżej zabezpieczeń technicznych. Tego rodzaju obowiązki agencji reklamowych, domów mediowych, portali internetowych mogłyby nawet znaleźć się w umowach fotografów z tymi podmiotami.

Zakładam, że będzie temu towarzyszyło ustalenie się stawek za różne formy korzystania z profesjonalnych zdjęć. Same stawki przypuszczam, że w takiej bliższej idealnemu światu rzeczywistości, wzrosną.

Dodaj komentarz